Premiera: 18.05.2017, czas trwania: 1 godz. 25 min. (bez przerwy) Duża Scena
Autor: | Aleksander Fredro |
Reżyseria: | Jarosław Kilian |
Scenografia: | Dorota Kołodyńska |
Kostiumy: | Dorota Kołodyńska |
Ruch sceniczny: | Iwona Runowska |
Projekcje: | Jagoda Chalcińska |
Reżyser światła: | Mirosław Poznański |
Opracowanie muzyczne: | Jarosław Kilian |
Dekoracje dźwiękowe: | Andrzej Brzoska |
Asystent reżysera: | Tomasz Błasiak |
Inspicjent: | Mateusz Karoń |
Hrabia Wacław: | Maksymilian Rogacki |
Elwira, jego żona: | Hanna Skarga |
Marta Kurzak | |
Alfred: | Krzysztof Kwiatkowski |
|
|
Justysia: | Anna Cieślak |
Lidia Sadowa | |
Kamerdyner: | Tomasz Błasiak |
|
|
Premiera: 18.05.2017, czas trwania: 1 godz. 25 min. (bez przerwy) Duża Scena
Zabawna i elegancka, ale zarazem groźna i drapieżna, słodka, ale zaprawiona goryczą erotyczna komedia pióra Aleksandra hrabiego Fredry.
Przenikliwość komediopisarza w podglądaniu ludzi będących w pogoni za rozkoszą nie ma sobie równych w literaturze. Z powodu „stępionego zmysłu moralnego” męża, żony, kochanka i pokojówki, którzy zdradzają się nawzajem we wszelkich możliwych konfiguracjach, wędrujemy wraz z nimi przez mistrzowsko i z ogromnym humorem oddane piekło, czyściec i raj spraw damsko-męskich. Nikt stąd nie wyjdzie wygrany, choć każdy będzie miał poczucie zwycięstwa w przynajmniej jednej bitwie. A może nie traktować tych zmagań w kategoriach walki na śmierć i życie? Może bez skrupułów żyć pełnią życia? Tylko – jakim kosztem?
DUŻA SCENA | niedziela - czwartek | piątek - sobota |
I STREFA | N 59 zł, U 47 zł | N 64 zł, U 52 zł |
II STREFA | N 43 zł, U 37 zł | N 48 zł, U 42 zł |
III STREFA | N 29 zł, U 23 zł | N 34 zł, U 28 zł |
IV STREFA | N 25 zł, U 21 zł | N 30 zł, U 26 zł |
LOŻA PREZYDENCKA | N 150 zł | N 150 zł |
PLAN WIDOWNI (plik PDF)
- Wejściówki w cenie 30 zł sprzedawane są na 30 minut przed spektaklem. Płatność za wejściówki wyłącznie gotówką.
- Bilety ulgowe (U) przysługują: uczniom, emerytom, rencistom, osobom z niepełnosprawnością oraz odznaczonym "Zasłużony dla Kultury Polskiej" za okazaniem legitymacji.
- Ceny biletów w sprzedaży on-line zawierają opłatę manipulacyjną.
Uroda dwudziestolecia międzywojennego, elegancja, lekkość i beztroska mieszczaństwa oraz sygnały o zbliżającej się wojnie są jak słony karmel - idealne połączenie. Jeszcze mężczyźni mogą spędzać wolny czas na uganianiu się za spódniczkami, a kobiety ukrywać kochanków w szafie, ale za chwilę ich świat zmiecie wojenna pożoga.
Przypomnę: sztuka jest komedią - mąż zdradza żonę z pokojówką, żona męża z jego przyjacielem, a kochanek żony zdradza kochankę z pokojówką, która waha się między dwoma adoratorami... Każdy w tym czworokącie jest oszustem i oszukiwanym.
Teatr Polski w Warszawie nie pierwszy raz odświeża Fredrę i po raz kolejny wyszło zgrabnie.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.studio-w-kawalerce.blogspot.com
Salonowa komedia odkrywa jak niewierność potrafi skomplikować relacje dwóch par: Wacława, Alfreda, Elwiry i Justysi. Ci co zdradzają - zdradzeni, także cierpią.
Elegancki salon. Wiele przejawów miłości, konflikty interesów, chaos uczuć, ogromne pożądanie i uzależniająca adrenalina. Egzaltowana Elwira, żona hrabiego Wacława (Marta Kurzak) jest znudzona małżeństwem, co odreagowuje w ramionach przyjaciela domu - Alfreda (Piotr Bajtlik). Ich flirty i schadzki trwają prawie rok. Miłość Alfreda jest tak wielka i mocna, że... nie omieszka umizgiwać się do powiernicy i służącej Elwiry - apetycznej Justysi. Pokojówka wykazuje się dużym sprytem. To brawurowa rola Lidii Sadowy. Każdy ruch aktorki wydawał się kombinacją elegancji i bardzo dobrego warsztatu, także tanecznego.
(...) Dekoracje Doroty Kołodyńskiej zdominowane są bielą i czernią, ten kontrast odpowiada nastrojom panującym w saloniku, gdzie depresja miesza się z erotyzmem, wyzwalającym energię i podniecenie. Odzwierciedla także jasne i ciemne strony charakteru postaci.
Reżyser przeniósł czas akcji do Warszawy okresu dwudziestolecia międzywojennego, zachował język Fredry, ale odmłodził bohaterów. O starej Warszawie przypominają także stroje oraz piosenki Eugeniusza Bodo, z których Andrzej Brzoska skomponował niejako "akustyczne dekoracje".
CAŁY TEKST RECENZJI: www.e-teatr.pl
Akcja "Męża i żony" toczy się w dworskim saloniku. Przewijają się przezeń Elwira (Marta Kurzak), jej mąż - hrabia Wacław (Maksymilian Rogacki) oraz przyjaciel domu, Alfred (Piotr Bajtlik). Elwira ma romans z Alfredem, który zapewnia ją o swoim gorącym uczuciu i stałości, a jednocześnie coraz bardziej angażuje się w zażyłość z wyjątkowo apetyczną służącą Justysią (świetna Lidia Sadowa). Justysia jest tak obrotna, że równolegle pozwala również Wacławowi na przyjemne życie ze sobą. Po cichu wspiera ją Kamerdyner (Tomasz Błasiak), który jest wręcz powiernikiem Justysi. Przez jakiś czas ten miłosny czworokąt funkcjonuje bez zarzutu, jednak stopniowo pojawiają się pęknięcia.
Jarosław Kilian przeniósł akcję sztuki do dwudziestolecia międzywojennego. (...) Sądzę, że zabieg ten odświeżył sztukę, a jednocześnie uwspółcześnił ją. W spektaklu wykorzystano znakomite utwory muzyczne, z których większość pochodzi z tamtego okresu. Jednocześnie z włączanego od czasu do czasu radioodbiornika dobiegają niepokojące sygnały, które znamy z przekazów historycznych. Końcowa scena zmusza widza do zastanowienia się nad marnością spraw doczesnych. Historia potoczyła się dalej, a pewne kwestie zachowały aktualność.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.pisarze.pl
Głośno przyklasnęłam tej inscenizacji i zachwycona byłam bardzo, że taką oto sztukę poczyniono na scenie. Z takimi aktorskimi kreacjami. Bo to dzięki ich grze każda z postaci ożyła na scenie. I do tego miała bardzo wyraźny komediowy rys. Piotr Bajtlik niemało musiał nabiegać się po scenie, żeby w pełnej krasie zaprezentować swojego Alfreda. Wielkiego podrywacza. Ale robił to z niemałym wdziękiem i umiejętnością. Marta Kurzak i Lidia Sadowa sprawdziły się w roli dam oddanych i wiernych słusznej sprawie, a do tego potrafiących usnuć nie jedną a kilka intryg jednocześnie. Wacław, w którego wcielił się zaś Maksymilian Rogacki, idealnie pokazywał jakim to bezmyślnym paniczem można być, wierząc w swoje męskie cechy i zdolności. I w końcu Tomasz Błasiak w roli lokaja, który pięknie zagrał na fortepianie i do tego zaśpiewał, który ukryje wszystkie targające nim emocje i ze skamieniałą twarzą poruszać się będzie w tym zawiązanym świecie intryg. I co by nie mówić to tak właściwie on na tej intrydze wyjdzie najlepiej.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.afiszteatralny.pl
Na uwagę zasługuje cały kwintet aktorski, który z rzadko dziś spotykaną wyrazistością, sprawnością, zrozumieniem, ale i wdziękiem, podaje Fredrowski wielozgłoskowiec, potrafi również każdym pojawieniem się na scenie dynamizować akcję, bez prób poszukiwania gagów własnego konceptu czy uwodzenia publiczności za wszelką cenę.
Kilian, podobnie jak onegdaj na tej samej scenie Andrzej Łapicki, postanowił odmłodzić bohaterów komedii, co sprawia, że powodów wiarołomstwa poszukiwać należy przede wszystkim w ich niedojrzałości i w młodzieńczej potrzebie poszukiwania przygód, a nie tylko w znudzeniu się swoimi partnerami.
Trzeba jednak zaznaczyć, że wszelkie aspekty ponadczasowości są w widowisku Kiliana pozbawione nachalności, bo próby uaktualniania doskonale eksponowane są już w samym wierszu. Warszawska realizacja w Polskim udanie wychodzi poza ramy zgrabnego teatralnie bibelotu, bo jednak stara się byśmy nie tylko polubili Fredrę, nawet jeśli „jest w złym humorze”, ale by nas wciąż obchodził, by chciało się go słuchać, rozumieć, a nie tylko nim bawić. Podobnie jak to robią, jakże swobodnie cieniujący uczucia, sami aktorzy (...)
CAŁY TEKST RECENZJI: www.teatrdlawas.pl
Marta Kurzak, grająca Elwirę, w odważnym dezabilu kłóci się z kochankiem Alfredem, granym przez Piotra Bajtlika, który od pierwszej sceny jest w swej roli cynicznym Casanovą. Młoda, lecz już doświadczona aktorka, jaką jest Kurzak, postawiła na pokazanie dwoistości kobiecej, jest zdecydowana w kontaktach z kochankiem, świadoma swej kobiecości, nie boi się niczego. Płynie na falach swojego uczucia, nie obawiając się, że jej podwójne życie może się wydać. Bajtlik zaś to młody lis w kurniku, który chętnie wykorzystuje panią, ale ma także chrapkę na ponętną pokojówkę. Okazuje się, że Alfred wszystkiego uczy się od męża niewiernej Elwiry, który uważa się za specjalistę od podwójnej moralności: innej dla żony, innej dla uwodzonych kobiet. Obecnie zaś próbuje swoich sztuczek na, a jakże, powabnej pokojówce żony – Justysi. Pan mąż, zagrany przez Maksymiliana Rogackiego, wyraźnie trafia w gust współczesnej publiczności, bo każdy jego bon mot, obojętnie jak podany, wywoływał salwy śmiechu. Być może dlatego, że Rogacki jest w typie młodego hipstera znudzonego światem, eleganckiego, którego ożywia tylko możliwość skoku w bok.
Lidia Sadowa elektryzuje widownię każdym swoim pojawieniem się na scenie, bo to aktorka szczególnie w swej sugestywności naturalna, która w każdym swoim ruchu ma elegancję i powab wielkiej gwiazdy sceny. Tym razem przyszło jej zagrać rolę skromnej, ale fertycznej i rezolutnej pokojówki. Wszyscy potracili dla niej głowę, widzowie też.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.teatrdlawas.pl
Przedstawienie Teatru Polskiego jest doskonałe nie tylko dzięki wspaniałemu utworowi, będącemu wynikiem wnikliwej obserwacji relacji międzyludzkich i talentowi komicznemu autora, ale też doskonałej realizacji oraz umiejętnościom aktorskim obsady. (...) Wielkie uznanie należy się całej obsadzie, gdyż każdy z aktorów wspaniale wywiązał się ze swojej roli. Dlatego też podkreślam: ten spektakl aktorsko – pierwsza klasa! Dla sprawiedliwości przywołam nazwiska wszystkich, których umiejętności można podziwiać w przedstawieniu: Marta Kurzak, Lidia Sadowa, Piotr Bajtlik, Tomasz Błasiak, Maksymilian Rogacki.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.pisanenoca.pl